Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 lutego 2012

PECH...

Witajcie, powiedźcie czy tylko ja mam takiego pecha, że jak już zdecyduję się na jakichś fachowców to mają problem z terminem.
Na witraże do mebli kuchennych czekałam do dzisiaj, bagatela umowa spisana w sierpniu, montaż z tygodniowym opóźnieniem w październiku, później jeszcze poprawki bo ktoś coś źle wymierzył a witraże dopiero dziś. Chyba już mnie tak nie cieszą jak na początku gdy zamawiałam meble (zdjęcia przy następnym wpisie).
Teraz przeżywam brak poszanowania czyjegoś czasu i pieniędzy z Panami (fachowcami) od schodów. Schody zamówione w listopadzie, zaliczki według umowy wpłacane, 07.02.2012 r. miał zacząć się montaż schodów i co, dziś jest ósmy a ja nadal biegam po schodach betonowych. Mąż zadzwonił do owych "fachowców" a Pan z pytaniem a dziś to który mamy i od kiedy miał zacząć???, brrrrrr, koniec końców "fachowiec" stwierdził, że właśnie wycinają stopnie, później muszą polakierować i tak na poniedziałek przesunął robotę. Ja specjalnie wzięłam urlop i co siedzę w domu, robotę sobie znajdę, ale nie o to chodzi.
No cóż, człowiek uczy się na błędach, a morał z tego taki, że jeżeli będę kiedykolwiek podpisywać jakąś umowę na wykonanie czegokolwiek to poproszę o wstawienie punktu:
że, nie podjęcie pracy w wyznaczonym terminie skutkuje pomniejszeniem wartości produktu o np. 0,5 % za każdy dzień zwłoki od dnia rozpoczęcia prac... lub coś w tym sensie może to poskutkuje i co niektórzy będą szanować czas innych.
No to by było na tyle użalania się nad sobą... chyba, że tylko ja mam takiego PECHA z fachowcami.
Pozdrawiam gorąco w ten zimny czas - Małgosia W.