...minął mi strasznie szybko.
Coś mi się udało podgonić a inne robótki leżą i się przyglądają, że może się do nich w końcu uśmiechnę.
A oto podsumowanie czerwca 2015 r.
1) metryczka tak wygląda dziś...
...a tak było ostatniego maja.
Troszkę jej przybyło, choć nie tak dużo jak bym chciała.
2) Jeśli chodzi o szycie to wstyd się przyznać, ale spódniczkę dla Zuzi szyję cały miesiąc a przecież nie jest jakaś specjalnie skomplikowana.
Dziś się dziecię spytało: - a jak tam moja spódniczka?
Zawstydziła babcię i chyba przysiądę dziś do maszyny choćbym miała strasznego lenia :)
3) Druty i szydełko, oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie złapała się za nową robótkę...
...i tak oto zauroczyła mnie miętowa serwetka. U mnie będzie w kolorze białym i mam zamiar takie zrobić 2 a może jeszcze dodatkowo jedną na prezent.
A jeśli chodzi o mój kardigan to przeleżał dwa tygodnie nie tknięty, co prawda plecy już kończę ale jeszcze przody i rękawy przede mną :)
4) Przeczytane dwie książki, wiem nie za wiele ale dobre i to.
Bardzo je polecam a więcej o nich w najbliższym poście.
5) Wypoczynek na morzem...
...i czasami poleżałam...
6) ...a przede wszystkim czerwiec pachniał...
... TRUSKAWKAMI... :) szkoda, że powoli się kończą.
Pozdrawiam - Małgosia W.
Wspaniały czerwiec :) Życzę równie miłego lipca :)
OdpowiedzUsuńWow ale mocno rękodzielniczy miesiąc a Tobą. Metryczka przesłodka. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńKasia
Małgosiu, prowadzisz bardzo sympatycznego bloga :) Miłego "robótkowania" przy metryczce
OdpowiedzUsuń