Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 lipca 2015

ZAKUPY...

...dziś z innej beczki.


Zakupy - od jakiegoś czasu męczy mnie pytanie czy tylko ja tak mam, że robię kartkę ze spisem zakupowym, namawiam męża na wyjazd po zakupy i co!? kartka zakupowa i owszem przydaje się ale ile rzeczy oprócz spisu w koszyku się znajduje. Przy kasie zdziwienie, przerażenie, no przecież większość zakupionych rzeczy w cenie od 0,99 do 5 zł, no tak tylko ile tych rzeczy.



 Część z nich jak najbardziej potrzebna bo i chemia się skończyła trzeba dokupić, w lodówce tylko światło a tym trudno żyć, na obiad też coś się przyda itd. itp. 


Już się kiedyś zastanawiałam czy nie zrezygnować z jeżdżenia do marketu, wspomnę tylko, że na takie market-owe zakupy wybieram się raz w tygodniu i jest to przeważnie czwartek. Nie wiem o co chodzi, czy ja nie potrafię robić zakupów i listy zakupowej czy to magia marketów tak człowieka ogłupia, że tyle dodatkowych "przydasi" znajduje się w koszyku. Już nie wspomnę o  przeróżnych promocjach, obniżkach, wyprzedażach jak zwał tak zwał a człowiek głupieje, dobrze że jeszcze sobie sprawę zdaję, że coś jest chyba nie tak ze mną :))


I tak nie dalej jak wczoraj skusiłam się na takie obniżki, bo jak tu nie kupić bluzeczki dla wnusi jak jest przeceniona o 50% :) no nie da się przejść obojętnie.


Już się zastanawiałam, czy nie zacząć kupować w sklepikach na osiedlu tylko, że niestety trochę drożej, ale może tyle dodatkowych rzeczy nie nakupię? tylko to co potrzebne w danej chwili, no nie wiem co lepsze...

...czy mieć zapas ryżu, kaszy, makaronu itp. i spokojną głowę, że obiad trzeba szybko a tu w szafkach pusto, czy jednak do sklepiku wchodzić codziennie?... co myślicie?


Powyższe trzy zdjęcia pochodzą z wakacji w Turcji w 2009 r. też pięknie i kolorowo a człowiek się uśmiecha dobrze, że nie mam za dużo kasy bo dopiero bym nakupiła :))
Wracając do zakupów, ostatnio zakupiłam mąkę do wypieku chleba, oczywiście nie była w planach zakupowych, ale co tam spróbować warto...


...i muszę przyznać, że chlebak niczego sobie, bardzo dobry i chyba od czasu do czasu się skuszę...


...robi się go szybko...


...nie zrobił się zakalec, dodatkowo dodałam trochę siemienia lnianego, następnym razem upiększę go jeszcze innymi ziarnami...
I tak oto dotarłam do końca moich rozterek zakupowych myślę, że nie zanudziłam za bardzo
a jak jest u Was z zakupami?


Pozdrawiam słodkim i zimnym śmietanowcem (przepis już podawałam)
Małgosia W.

4 komentarze:

  1. Niestety ja też tak mam. Zakupy robię raz na tydzień zostawiając sporą sumkę. O drobiazgach dla wnuczek nie wspomnę :-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. My też robimy zakupy raz w tygodniu w czwartki. Głównie w "Biedronce". Rachunek za dwa tygodnie dla dwóch osób (bez obiadów - bo na te mamy abonament w barze), czyli jedzenie + chemia wynosi także od 230 do 280 zł. Co tydzień. Do tego ok. 500 zł w miesiącu na jedzenie dla kotów. Ubrania kupuję rzadko, głównie w lumpeksie lub w KIK-u. Uważam więc, że Twoje rachunki są jak najbardziej normalne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, podniosłam się na duchu bo już myślałam, że nie potrafię gospodarować pieniędzmi, choć czasem chwila zakupowego szaleństwa się zdarzy... :)

      Usuń