...co się wydarzyło, co udało mi się zrobić...
prawdę mówiąc nie za dużo tego i wstyd się przyznać, bo plany były, oj!!!, były i to wielkie...
...ale żeby Was nie zanudzić to przechodzimy do wyliczania:
1) metryczka - kompletna porażka, prawie nie widać różnicy...
...tak było na początku września...
...a tak jest na dzień dzisiejszy.
Obiecywałam sobie 2 godziny dziennie poświęcić na xxx ale się nie udało, obiecanki cacanki, w październiku nic już nie obiecuję :) ...
2) Cudowne wakacje na Majorce...
...mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się podróżować po Majorce, nie wszystko zwiedziliśmy.
3) Wieliczka - zaliczona...
...też macie listę miejsc które chcecie odwiedzić?... ja mam i jak coś mi się uda zaliczyć to wykreślam i jestem bardzo zadowolona, że mimo choroby to chce mi się chcieć. Po każdej podróży dostaję jeszcze większej ochoty na zwiedzanie. :) Pomarzyć zawsze można a marzenia się spełniają.
To by było na tyle jeśli chodzi o wrzesień.
Zleciał niczym błyskawica a dziś zastanawiam się czy wogóle był.
Przeglądając zakładkę z tym miesiącem to przychodzi mi na myśl iż był to miesiąc podróży.
Mamy już połowę października a ja dalej chyba w lecie jestem a tu czas pomyśleć o Bożym Narodzeniu. :)
Pozdrawiam - Małgosia W.
Życie zawsze weryfikuje plany :) Też sobie obiecywałam, że więcej powyszywam, niestety praca zajmuje zbyt wiele czasu...
OdpowiedzUsuń