Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 maja 2016

MAJOWE INSPIRACJE

Maj dobiega końca, mija w tempie błyskawicy, tak więc może pomyśleć jak ozdobić ogród, taras, balkon lub co tam Wam wpadnie do głowy, kwiatami. Oto kilka ciekawych pomysłów znalezionych na stronie STYLOWI. Mam nadzieję, że się Wam spodobają, bo mi bardzo, i może ktoś skorzysta...
miłego oglądania... :)








 




Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę - Małgosia W.

piątek, 27 maja 2016

W KRAINIE WISZĄCYCH MOSTÓW...

...tak można nazwać PARK CAPILANO, który jest obowiązkowym punktem do zwiedzenia w Vancouver w Kanadzie.


Wchodząc do parku natrafiamy na historię opowiedzianą zdjęciami...



 ...piękny obrus i zastawa a maszynka do mięsa zachwyciła mnie...


...kominek także przepiękny...


...następnie piękne totemy...








...każdy z nich opowiada inną historię. Mnie osobiście zauroczyły.
I tak docieramy do miejsca gdzie na drzewa patrzymy z góry.


Most Wiszący Capilano w River Park Regional Capilano jest jedną z najstarszych atrakcji Vancouver. Most ma 136 m długości i zawieszony jest na wysokości 70 m. Został wybudowany w 1889 r. przez inżyniera szkockiego G.G. Mackay’a, w 1903 r. zastąpiono go mostem żyłowym, a w 1956 r. całkowicie przebudowano. Pierwotnie był wykonany z liny z konopi, a pokład wyłożony deskami cedrowymi, dzisiaj wzmocniony jest stalowymi linami, a po obu jego stronach umocowano poręcze. (info. źródło)



Bez tych wzmocnień chyba bym się nie odważyła wejść.


Most huśta się pod stopami a na dole płynie wartki strumień rzeki Capilano, pobyt w tym miejscu będzie moim niezapomnianym przeżyciem. 


Park należy do prywatnego przedsiębiorcy i jest otwarty codziennie od rana do wieczora, wstęp jest płatny 37 CAD. 


Do mostu można dotrzeć ścieżkami przez park, ale najlepiej obejrzeć go wracając z Grouse Mountain tak jak my to zrobiliśmy.


Spacer odbywa się po mostkach linowych rozciągniętych między wysokimi drzewami.


Mosty te są bardziej stabilne i już nie kołyszą się tak, natomiast chodząc nimi podziwiamy ciekawe widoki z góry na park i jego roślinność.



 



 










 




Na koniec cliffwalk, czyli przejście stabilnym półkolistym pomostem nad 70 metrową przepaścią. 




Muszę przyznać, że wrażenie bezcenne, serce troszkę bije szybciej ale WARTO :).



Na koniec spaceru i podziwiania widoków można kupić sobie pamiątki a wita nas uroczy misiek.



Dwa ostatnie zdjęcia to skan z informatora o parku oraz mapka.


To był dzień pełen przepięknych widoków a płuca dotlenione na cały rok.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was.
Pozdrawiam - Małgosia W.