W tym roku postanowiłam, że tort urodzinowy dla Zuzy będzie tęczowy i byłby, ale jestem gapa i coś mnie "zamuliło", nie kupiłam żółtego barwnika, czyli mamy tort kolorowy.
Już w tamtym roku miałam ochotę na taki tort, ale wydawał mi się bardzo skomplikowany i tu moje rozczarowanie, że wcale tak nie jest. Jest troszkę pracochłonny ale bez przesady, robiłam już ciasta nad którymi musiałam troszkę bardziej popracować i więcej czasu poświęcić. A teraz od początku, najpierw robimy biszkopt jasny, najlepiej z przepisu który mamy sprawdzony, dzielimy surowe ciasto na talerze (tyle talerzy ile kolorów) :)
U mnie wyszło sześć kolorów i tak jak wspomniałam, gdybym kupiła żółty barwnik to miałabym jeszcze ładny żółty (a nie naturalny biszkopt) i pomarańczowy. No cóż, człowiek ponoć uczy się na błędach :) całe życie.
Teraz pozostaje po kolei upiec placki i przełożyć masą, u mnie to bita śmietana z serkiem mascarpone.
Mała dekoracja i gotowe.
Największą trudność sprawiło mi aby Zuza nic nie zauważyła, to miała być niespodzianka, wykorzystałam czas kiedy była we Wrocławiu na swojej imprezie urodzinowej z koleżankami i kolegami. Oj, takiego tempa to ja dawno nie miałam, piętnaście minut dłużej przy upiększaniu tortu i byłaby wpadka, bo dziecię przyjechało :)...
...jej uśmiech i pytanie:
- Babciu a kiedy to go upiekłaś :) BEZCENNE.
Pozdrawiam i życzę miłej, ciepłej i wiosennej niedzieli - Małgosia W.
Tort bajeczny! Brak żółtego biszkoptu wcale nie ujmuje urody.
OdpowiedzUsuńJa też lubię sprawiać dzieciom i wnukom tortowe niespodzianki.
Dziękuję, a Twoje torty Dorotko to mistrzostwo świata :) Pozdrawiam :)
UsuńWygląda jak tęcza:)piękny jest:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam :))
UsuńŚlicznie i apetycznie wygląda, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam :)
Usuń