...oczywiście nie mają ze sobą nic wspólnego.
Wczoraj w nocy miało być tak pięknie spadające gwiadzy (perseidy), szykowaliśmy i rozmawialiśmy o tym cały dzień. Zuzia nie mogła się już doczekać...
Nastał wieczór, dziecię siadło na tarasie, poganiając nas oczywiście bo zaraz się zacznie przedstawienie a w roli głównej GWIAZDY...
(zdjęcie z internetu)
rozgościliśmy się na tarasie... i miny nam zrzedły gdy zaczęło się błyskać, grzmieć... ale to co, my
dzielnie czekaliśmy, może się uda, burza przejdzie bokiem, ale niestety nie udało się :( szkoda może za rok... a burzy i tak nie było tylko niebo zaciągnięte chmurami...
Czekając na perseidy nastrój robił nam lampion a właściwie lampionik,
który zrobiłam w te upalne dni metodą decoupage.
Przeniosłam swego czasu wszystkie potrzebne przybory do piwnicy z myślą, że tam będzie moje miejsce na decoupage, nikt nie przeszkadza a rozpoczętą i rozgrzebaną pracę wraz z całym bałaganem mogę bez wyrzutów sumienia zostawić i nikomu to nie będzie przeszkadzało.
To był strzał w dziesiątkę bo w te upały w piwnicy było rewelacyjnie (zimą jest ogrzewanie to też nie zmarznę) i tak oto odpoczywając od 36 stopni C zrobiłam sobie lampionik... :)
...szkoda tylko, że go pomalowałam a nie wykleiłam w całości papierem ryżowym, myślę, że efekt byłby ciekawszy... no cóż człowiek uczy się na błędach...
A czy Wam udało się zobaczyć to magiczne przedstawienie - PERSEIDY?
Pozdrawiam - Małgosia W.
U nas też przedstawienia nie było,burzy też nie było, lecz niebo bezgwiezdne było ;( Decoupage...może kiedyś spróbuje swych sił,póki co podziwiam prace innych. Śliczny lampion.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny lampionik :) U nas też burza tylko postraszyła... nadal ani kropli od wielu tygodni...
OdpowiedzUsuń