Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 września 2022

PIDA CZYLI TURECKA PIZZA

 Wakacje w Turcji to nie tylko zwiedzanie i leniuchowanie, to też degustowanie tureckiej kuchni. Jedno z takich dań które zagościło u nas w domu po powrocie z urlopu jest PIDE czyli TURECKA PIZZA. 


Moja oczywiście nie jest taka idealna jak turecka ale też pyszna. 

Danie proste do wykonania a na farsz można zużyć resztki lodówkowe.

CIASTO:

1,5 szkl. mleka ciepłego (może być woda)

0,5 szkl. oleju (oliwy)

1 łyżeczka soli

1 łyżeczka cukru

2 łyżeczki drożdży sypkich lub 1/2 kostki świeżych

1 jajko (do ciasta idzie tylko białko)

4 - 4,5 szkl. mąki pszennej

NADZIENIE:

Tu co podpowie smak, fantazja lub lodówka... można zrobić farsz np. ser biały i koperek, mięso mielone z warzywami, papryka z pieczarkami, same sery żółte tak jak na pizzy co kto lubi.


Mleko, olej, cukier, sól, drożdże, białko mieszamy razem w misce, następnie dodajemy powoli mąkę, najlepiej po łyżce. Wyrabiamy ciasto ręką lub robotem kuchennym, tak długo aż nie będzie kleić się do rąk. Przykrywamy ściereczką i tak z pół godziny niech sobie odpocznie, w tym czasie też wyrasta. 


Po tym czasie dzielimy na części, w zależności jak duże chcemy mieć PIDY. 


Wałkujemy na długi placek, nakładamy farsz i zawijamy najpierw boki, następnie krótsze brzegi zawijając je w tzw. dziubek, tak aby powstała na łódka. 

Gotowe PIDY układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i teraz wykorzystujemy żółtko do posmarowania brzegów.

Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni C i pieczemy aż się zarumienią.

 SMACZNEGO :)
Pozdrawiam - Małgosia W.


niedziela, 11 września 2022

WYSTAWA VINCENTA VAN GOGHA

 Cofam się w czasie i powracam pamięciom do wystawy multimedialnej Vincenta Van Gogha na której byłam w czerwcu. 

Udając się spacerkiem w kierunku HALI LUDOWEJ zauważyłam, że wystawa jest jeszcze otwarta, bilety były dostępne do nabycia i upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu, spacer dla ciała i obrazy Van Gogha dla "ducha".

Cudowne przedstawienie obrazów malarza. 

Miałam wrażenie, że jestem częścią sztuki Van Gogha, będąc otoczoną jego obrazami.

Przepiękna paleta barw i ten klimat ciszy i skupienia...


...słychać tylko słowa narratora "mój drogi Theo" .


Wystawa podzielona na dwie części. W pierwszej obrazy wraz z jego biografią a w drugiej części pokaz multimedialny z oprawą muzyczną m.in. utwory Beethovena, Chopina oraz narracją przytaczająca fragmenty listów do brata Theo.

Wystawa robiąca wrażenie, można nacieszyć oczy ale i oglądając obrazy poznać Van Gogha bliżej, przytoczono fragmenty listów, opisano sceny z życia Vincenta


Do kupienia były kopie obrazów Vincenta namalowane przez współczesnych twórców.

Cieszę się, że będąc w niedzielę we Wrocławiu postanowiliśmy pospacerować po wrocławskiej pergoli, oderwać głowę od szarej rzeczywistości. 

Wystawę Vincentego Van Gogha mieliśmy w planach, dużo dobrego o niej słyszałam i bardzo chciałam na niej być, ale jak to bywa zawsze za mało czasu i dobrze się stało, że właśnie w niedzielne popołudnie nie planując ani spaceru ani tym bardziej wystawy tak spontanicznie udało się i jedno i drugie. 

Cena biletu 65 zł od osoby, seans trwał 45 minut, można było zostać i spacerować wśród obrazów lub wsłuchać się w muzykę i listy do Theo bez ograniczenia czasowego, nikt nikogo nie poganiał i nie wypraszał :). Wystawa działała w pętli czasowej i w każdym momencie można było wejść i wyjść.

Wierzę w przeznaczenie... widocznie tak miało być i cieszę się bardzo z tego czerwcowego niedzielnego popołudnia. 

Pozdrawiam serdecznie - Małgosia W.