Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 kwietnia 2011

ZAKOCHAŁAM SIĘ...

nie uwierzycie w TOREBCE.
Zacznę od początku, rzadko kupuję coś sobie od tak, najczęściej jest to mus bo wyjście, bo impreza, bo się okazuje, że bluzki z tamtego roku są, a jakże tylko, że nadają się do noszenia po domu. W niedzielę wybieramy się do Polanicy Zdroju na wodę mineralną a przy okazji odwiedzimy kuzynkę męża i stwierdziłam, że nie mam małej torebki takiej podręcznej tylko same wielkie kolubryny co to mieszczą wszystko, jak by można było to cały dom, tzn. małe są ale wyjściowe a ja zapragnęłam taką zwykłą na co dzień ale małą. Tak więc wybrałam się na zaprzyjaźnione stoisko z torebkami niedaleko mojej pracy (myślałam o jakiejś uniwersalnej, takiej co to do wszystkiego prasuje bo ja praktyczna baba jestem) i się zaczęło, ta ładna, ta ładniejsza, tamta też by mogła być i sama nie wiedziałam którą mam wybrać i nagle... wpadła mi w oko i się uśmiechnęła. Nie wiem czy też tak macie, to była ta i żadna inna, pewnie się będziecie śmiać ale tak mi się spodobała, że ją kupiłam, taką wiosenno-letnią, uśmiechniętą kompletnie nie pasującą do wszystkiego ale teraz moją... przedstawiam TOREBKĘ nad którą zgłupiałam.

Pozdrawiam, miłej niedzieli życzę - Małgosia W.

środa, 27 kwietnia 2011

KAPCIUSZKI... DLA ZUZI

Moje pierwsze w życiu kapcie a raczej kapciuszki wykonane na drutach. Trochę nie udane, następne będą lepsze, właścicielka ma dopiero miesiąc więc za bardzo nie wybrzydza w sprawach ubioru i mody - na moje szczęście. Nie robi się je trudno, trochę problemu miałam z zeszyciem i uformowaniem ale jakoś poszło (mam nadzieję, że zależy to od gatunku wełny a nie z mojego braku talentu do igły, szycie ręcznie wychodzi mi najgorzej). Pomysł zaczerpnęłam z http://oczka.blox.pl/html.


Pamiętam, że moja mama robiła mi balerinki na drutach, przydatne były zwłaszcza w gościach lub na wyjeździe :). Może trzeba pomyśleć i zrobić parę sztuk tak na wszelki wypadek? ;)
Zdjęcie na Właścicielce w innym czasie.

Pozdrawiam gorąco - Małgosia W.

sobota, 23 kwietnia 2011

WIELKANOC...


jak miło - znowu Święta. Jak ten czas leci nie dawno było Boże Narodzenie a tu proszę piękna wiosna i WIELKANOC.
Nie wiem jak u Was się tworzy pisanki, ja podam sposób którym bawię się od lat i zawsze wychodzą inne.
Potrzebna jest cebula, atrament, nici, woda, garnek.
Jajka obkładamy cebulą, ile kto ma ochoty, od tego będzie zależało czy będą bardziej kolorowe lub mniej.


Następnie gotujemy w wodzie z atramentem (ja zużyłam 6 naboi do pióra).
Po ugotowaniu, studzimy, obieramy z łupek i gotowe.
Trochę się spóźniłam z tym przepisem na pisanki, pewnie wszyscy już mają gotowe swoje ale może się jeszcze przyda. :)
Moje pisanki karczochy wiszą w oknie oto one, jakoś nie miałam pomysłu jak je wyeksponować :)
Wszystkim gościom którzy do mnie zaglądają życzę WESOŁEGO ALLELUJA !!!

Radosnych świąt Zmartwychwstania Pańskiego oraz Błogosławieństwa Bożego.
Niech Zmartwychwstały Chrystus obudzi w nas to, co uśpione, ożywi to, co jeszcze martwe i niech światło Jego słowa prowadzi nas przez życie w radości i pokoju.

Małgosia W.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

SERNIK NA ZIMNO


...gdy nie ma się piekarnika a coś słodkiego chodzi za człowiekiem trzeba się jakoś ratować. Tak więc zrobiłam na niedzielę sernik na ZIMNO a raczej na szybko. Dawno nie podawałam żadnego przepisu, co prawda święta za pasem i słodkości będzie ale może komuś się przyda <:0)).


Oto przepis:

2,5 x 400 g serka homogenizowanego waniliowego
1 galaretka wiśniowa
1 galaretka truskawkowa
1 łyżeczka żelatyny
paczka biszkoptów


Tortownica o wymiarach 25 cm.
Na dno tortownicy wyłożyć biszkopty.
1 galaretkę rozpuścić w szklance gorącej wody i dodać 1 łyżeczkę żelatyny.
Gdy galaretka przestygnie wlać do serka i razem zmiksować, aby się połączyły składniki.
Otrzymaną masę wylać na biszkopty i do lodówki na 20-30 minut aby stężało.
W tym czasie rozrobić drugą galaretkę wg przepisu na opakowaniu. Na stężałe już ciasto wylewamy przestygłą galaretkę.
Do sera można dodać owoce, na wierzch również można udekorować owocami jak kto lubi, galaretki również mogą być w innych smakach wg upodobań.
Ja zrobiłam wersję szybkościową bez owoców i upiększania aby do kawki coś było.

I żeby nie było... przedstawiam moją kuchnię prowizorkę i chyba długo tak będzie, bo meble w których się "zakochałam" przekraczają w chwili obecnej nasz budżet, więc muszę poczekać. Ale jak już będę miała to co sobie wymarzyłam to chyba w niej zamieszkam.


Pozdrawiam gorąco - Małgosia W.

wtorek, 12 kwietnia 2011

CANDY...

ogłaszam u www.dom-prawie-moich-marzen.blogspot.com.
Z tej okazji do wylosowania prezenty: kalendarz i skrzyneczka na kwiaty, będzie coś filcowego i niespodzianka.
Zobaczcie sami a blog też godny pochwały. Zapraszam w imieniu WŁAŚCICIELKI BLOGA.

Pozdrawiam gorąco - Małgosia W.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

JESTEM <:0)))


Oj, dawno mnie tu nie było a to za sprawą przeprowadzki, już jestem na nowym mieszkanku :) Obowiązki, obowiązki, praca, dom ale przyjemności również. Pochwalę się oczywiście PISANKAMI bo cóż innego można tworzyć przed Wielkanocą. Kulinarnie niestety nic się nie dzieje bo... nie mam kuchni zrobionej, jestem na tzw. prowizorce, dobrze, że lodówka jest bo byłaby bieda. Płyta gazowa ma przyjechać w tym tygodniu to wreszcie obiady normalne będą, jak na razie tylko mikrofalówka i pizza zamawiana, przez najbliższy rok chyba nie spojrzę na nią. Najbardziej martwią mnie święta, że nie mam piekarnika, oj przyjdzie mi chyba zamówić ciasta a do tego nie jestem przyzwyczajona, zawsze sama piekłam... mam nadzieję, że jakoś to zniosę. Ale się rozpisałam, a teraz czas na pokaz:

Pozdrawiam - Małgosia W.