Dzisiejsza sobota mija nam na sprzątaniu ogrodu z liści.
Mamy to szczęście :), że w ogrodzie rosną lipy, które nie jedno widziały. Prawdopodobnie należały kiedyś do parku pałacowego, którego dalsza część jest za murem. Są wielkie, dają latem przyjemny cień a gdy kwitną to chyba nie muszę Wam mówić jak cudownie pachnie, ale jest też druga strona medalu - LIŚCIE.
Jesienią jest ich ogromna ilość, w piątek (czyli wczoraj) było grabione a dziś cały ogród w liściach.
Dobrze, że są mali pomocnicy, chętni do pomocy...
...a przy okazji jaka fajna zabawa.
Po ciężkiej pracy należy się posiłek...
...na dworze smakują najlepiej :).
Pozdrawiam jesiennie i życzę miłej niedzieli i jeszcze soboty
Małgosia W.
Piękna jesień u Ciebie Małgosiu, a i pomocnicy się spisali, więc nie dziwota, że zgłodnieli:). Pozdrawiam jesiennie i cieplutko:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńOj, zgłodnieli a liście musieliśmy dokończyć sami, bo brzuchy były po obiedzie za ciężkie i skończył się zapał do grabienia :) Pozdrawiam
UsuńNiema jak fachowa pomoc:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńZawsze się przyda fachowa pomoc, zwłaszcza w rozrzucaniu liści, świetna zabawa :) Pozdrawiam
UsuńZa takie ziemniaczane placuchy też chętnie grabiłabym w Twoim ogrodzie.
OdpowiedzUsuń:) zapraszam na przyszłą jesień :) liści nie zabraknie :) Pozdrawiam
UsuńMałgosiu u mnie też jest sporo liści. Gdy Twoi pomocnicy juz uporajaię się z twoimi, może zatrudnię ich u siebie 😊😊
OdpowiedzUsuńZawsze są chętni do pomocy, myślę, że z Twoimi liśćmi też sobie dadzą radę :)
UsuńZ taką pomocą, to żadna praca niestraszna <3
OdpowiedzUsuńIdę smażyć placki :)))))
Pozdrawiam ciepło, Agness :)
Zdecydowanie szybciej idzie, zwłaszcza rozsypywanie liści :) Pozdrawiam
Usuń