Nasza podróż z okazji 30 rocznicy ślubu rozpoczęła się od SAN FRANCISCO które było pierwszym miastem na trasie zwiedzania USA.
Jest to miasto i hrabstwo w stanie Kalifornia w Stanach Zjednoczonych.
Znamy je choćby z fimów,
na których zawsze zachwycały mnie ulice tzn. górki i pagórki,
...oraz jazda samochodem po nich :).
Most Golden Gate, który po prostu nie wypada nie zobaczyć będąc w tym mieście...
i tramwaj linowy Cable car, który na początku i końcu swojej trasy jest obracany przez maszynistę ręcznie, przy pomocy wielkiego, obrotowego koła.
Cała atrakcja polega na tym aby siedzieć z brzegu lub stać na podeście na zewnątrz tramwaju i bawić się jak dziecko, gdy jedziemy po ulicach wznosząc się i opadajadąc.
Zwiedzając San Francisko nie można zapomnieć o słynnej krętej uliczce Lombard Street...
...której niestety nie udało nam się sfotografować dość dokładnie, duża ilość turystów (w tym my) uniemożliwia spokojnie zrobienie zdjęcia :).
Natomiast uchwyciłam na kilku zdjęciach budynki ze schodami przeciwpożarowymi, które według mnie wyglądają dość interesująco.
Odwiedziliśmy również popularną atrakcję turystyczną jaką jest Pier 39.
Znajduje się tam mnóstwo sklepików można by rzec, że jest to centrum handlowe, gdzie kupimy wszystko co potrzebne i niepotrzebne, z restauracjami, z salonami gier wideo i mnóstwem atrakcji. Ponoć można zobaczyć lwy morksie, nam niestety się nie udało albo nie trafiliśmy w odpowiednie miejsce i o odpowiedniej porze bo się przed nami schowały :).
Drzewa na ulicach "troszkę" inne niż u nas, co mnie zawsze interesuje ;) i zachwyca.
Oczywiście zwiedziliśmy słynne więzienie ALCATRAZ. O więzieniu, zwiedzaniu i historii kolejnym razem.
Czas na kawkę też się znalazł :).
Zwiedzanie San Francisko wraz ze słynnym więzieniem zajęło nam cały dzień.
Tempo bardzo szybkie i myślę, że gdyby tak poświęcić trzy dni, to spokojnie wystarczy aby zobaczyć wszystko to czego nam się nie udało. Niestety nie mieliśmy już czasu na spokojne pospacerowanie po Bakera Beach, pięknej szerokiej plaży. Przed nami na następny dzień była dalsza droga a mianowicie kierunek Los Angeles.
Zapraszam na kolejne wpisy i pozdrawiam :)
Małgosia W.
Piękna wycieczka i super relacja:))Pozdrawiam serdecznie i na dalszy ciąg czekam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu :) Pozdrawiam
UsuńAchhh! San Francisco! Nigdy tam nie byłam! Niezwykła podróż, niezwykłe miejsca. I Ty Małgosiu potrafisz zachęcić relacją z miejsc, fotografiami, opisem emocji... Pozdrawiam gorąco Pola :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) wszystko przed Tobą Polu :) pewnie kiedyś zagościsz do San Francisko :) Pozdrawiam
UsuńCudowna podróż, relacjonujesz tak ciekawie, że czekam na więcej.Pozdrawiam cieplutko:).Małgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :) postaram się jak najszybciej opisać miejsca w których byłam, póki jeszcze jestem pod wrażeniem zwiedzonych miejsc :) Pozdrawiam
UsuńWspaniała podróż, z ogromną przyjemnością pozwiedzałam razem z Wami <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Dziękuję :) zapraszam do zwiedzania razem z nami :) będzie nam miło :) Pozdrawiam
Usuń