Czy ja na coś czekam, tak, chyba tak... czekam na wiosnę, czekam na urodziny męża, wnuczki, syna... czekam na święta... czekam na wakacje... czekam, czekam na coś a czas ucieka. Tak sobie dziś uświadomiłam, że mamy koniec kwietnia a ja nie wiem kiedy ten miesiąc mijął.
Zastanawiam się czy tak się dzieje bo jestem starsza o kolejny rok, czy mam za dużo na głowie spraw i nie potrafię usiąść na 10 minut i pobyć sama ze sobą? Zastanowić się, przemyśleć lub po prostu nic nie robić, patrzeć przed siebie.
Też tak macie, a może potraficie zauważyć uciekający czas i zatrzymać się choć na moment, cieszyć się chwilą, słońcem, posprzątanym mieszkaniem, herbatą o smaku malinowym... ja próbuję i jakoś tak ciężko mi idzie z tym chwytaniem chwili...
Rano planuję dzień a w ciągu dnia wszystko się sypie, moje plany sobie a życie sobie... wieczorem patrzę na zapisaną kartkę w kalendarzu... połowa nie zrobiona... przepisuję na kolejny dzień i kolejny wieczór to samo...
Czy czekanie na coś miłego jest czymś złym?
Chyba nie, choć przez takie wybieganie do przodu skracamy czas...
Tak coś mnie naszło na rozmyślania :) i pomyślałam, że podzielę się tym z Wami :).
Życzę Wam miłego, cudownego, pełnego słońca i odpoczynku weekendu :)
Małgosia W.
30.04.2022 r.
A ja widzę Małgosiu, że umiesz chwytać chwile- piękne kwiaty zaaranżowałaś ciekawie ( te prymulki w bucikach są ujmujące), zwróciłaś uwagę na piękno krajobrazu zatrzymując je w kadrze... Ja mam tak samo, marzenia, czy planowanie jest sprawą naturalną, a myślenie o tym to czekanie... Serdeczności zostawiam...
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu :) twój komentarz jest dla mnie ważny :) pozdrawiam serdecznie :)
Usuń