Od dziecka uczono mnie
żeby coś mieć to trzeba pracować i jeszcze na przyjemności odłożyć, nie ma nic
za darmo.
Moje pierwsze
oszczędności to była książeczka SKO, nie mam obecnie dziecka w szkole i nie
wiem czy teraz jest coś takiego, ale ja pamiętam czasy jak co miesiąc przy wypłacie
tato dawał mi pieniążka, było to 50 zł, abym sobie wpłaciła na SKO i jakież było moje
szczęście gdy na koniec roku szkolnego wybrałam pieniążki i poszłam z rodzicami
kupić sobie pierwszy rower i zostało jeszcze na wakacje na przyjemności. Radość - BEZCENNA i doceniłam oszczędzanie.
Oszczędzanie i planowanie
zakupu czegoś lub uzbierania na urlop zostało mi do dziś, nie zawsze da się
odłożyć, zwłaszcza w dzisiejszych czasach,
jest trudno, oj trudno ale mam kilka sposobów które u mnie się
sprawdzają... a oto one:
1.
Co miesiąc, z każdej
wypłaty na konto oszczędnościowe w banku przelewamy 1/5 wynagrodzenia... i to jest tzw. w razie W.
2.
Od 2011 r. mieszkamy
poza Wrocławiem, tak więc do pracy trzeba dojeżdżać ok. 26 km i tak
postanowiliśmy, że co dwa tygodnie przeznaczamy na paliwo 300 zł. Oczywiście
tyle nie zużywamy czyli reszta z paliwa idzie do odłożenia na WAKACJE. I tu przykład:
300 zł - 187 zł zapłacono
za paliwo = 113 zł do odłożenia.
Za paliwo płacimy różnie,
zależy ile jeździmy poza pracą i od ceny paliwa, tak więc raz więcej a raz mniej
ale dajemy radę, choć czasami podbieram jak brakuje na życie :) ale wiem, że
jest to moja rezerwa a na wakacje jak znalazł.
3.
Ostatni z moich
sposobów na oszczędzanie jest po prostu skarbonka i tam wrzucam wszystkie 5 zł
a jak nie mam w portfelu 5 zł to 2 zł, i muszę Wam się przyznać, że czasami
jestem w szoku ile można w ten sposób odłożyć i na prezenty Bożonarodzeniowe
jak znalazł i bez stresu :)
Ciekawa jestem jakie Wy
macie sposoby na oszczędzanie?
A oto mój słoik
skarbonka, który właśnie skończyłam metodą decoupage :) niestety nie mam wprawy
jeśli chodzi o tą technikę, ale metodą prób i błędów jakoś wyszedł...
i mam
gdzie trzymać pieniążki... :)
Pozdrawiam - Małgosia W.
Żadne :P Wszystko na kredyt. Nie oszczędzam, wydaję na bieżąco - życie jest zbyt krótkie i nieprzewidywalne. Po dwóch wypadkach w bliskim otoczeniu (zabójstwo i nagła śmierć) żyję z dnia na dzień, bo wiem, że mogę nie mieć kiedy wydać oszczędzanych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że życie jest krótkie i nieprzewidywalne, sama tego doświadczyłam gdy się okazało, że w oczodole mam nieproszonego gościa - nowotwór, ale oszczędzanie mam we krwi i jak próbowałam żyć na krety i na bieżąco to czułam się niepewnie. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMetoda słoikowa działa. :) Jeśli podchodzimy do niej skrupulatnie, daje bardzo dobre efekty. Zawsze zadłużałem się przy każdej okazji. Teraz od czasu do czasu potrzebna jest mi chwilówka na wakacje lub na święta, ale kwoty jakie pożyczam to 500 zł, co przy spłacie skutkuje małymi kosztami. Dla porównania dwa lata temu zadłużyłem się kilkukrotnie razy więcej na kwoty 1000-1500 zł.
OdpowiedzUsuń