Wenecja to jedno z tych miast które bardzo chciałam zwiedzić.
Z La Quercia do Wenecji jest 74 km i grzechem byłoby gdybyśmy nie skorzystali z okazji będąc tak blisko.
Niestety mieliśmy tylko trzy godziny czasu aby nacieszyć się tym miastem.
I te trzy godziny, to zdecydowanie za krótko aby spokojnie zwiedzić i poczuć klimat Wenecji.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy jak większość turystów od Placu św. Marka i Bazylijki, która zachwyca od zwewnątrz jak i od środka. Wejście do Bazylijki jest darmowe, choć trzeba swoje odstać w długiej kolejce.
Tu muszę przyznać, że liczyłam się z tłumem turystów, ale ilość ludzi przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Człowiek, człowiek i jeszcze raz człowiek, cały czas pilnowałam się męża i znajomych i przez to wiele ciekawych rzeczy mi umknęło.
Sklepy pełne różnych i kolorowych masek przyciągały moją uwagę mimo wszystko. Oczywiście musiałam kupić choć jedną, ale skusiłam się na dwie które wróciły z nami do domu.
Pierwa zdobi ścianę przy lustrze w korytarzu.
Druga to magnes na lodówkę (oczywiście magnes musi być).
Wiele razy słyszałam, że z kanałów weneckich mówiąc dosadnie - śmierdzi, tu muszę napisać iż jest to informacja dużo przesadzona, nie wyczułam nigdzie brzydkiego zapachu. A może to kwestia miesiąca w którym się odwiedza Wenecję, tego nie wiem, ale nie wyczułam nic co by mnie zniechęciło do zwiedzania :).
Mając tylko trzy godziny przemierzaliśmy ją bez planu zwiedzania, jak dzieci we mgle, przemieszczając się między kanałami nie mając pojęcia o topografii miasta, spontanicznie i na wyczucie, bez ładu i składu.
Kanały choć czasami bardzo podniszczone to jednak zrobiły na mnie bardzo pozytywne i miłe wrażenie, choć na przepłynięcie się gondolą nie było czasu.
Powtórzę jeszcze raz, że trzy godziny w Wenecji, trzeba przyznać to zdecydowanie za mało. Wydaje mi się że i dzień byłby za krótki gdyby tak chcieć zwiedzić dokładnie to niesamowite miasto, usiąść na kawie lub obiedzie, spokojnie bez pośpiechu i poczuć klimat miasta oraz jego historię, nie wspomnę już o chodzeniu po muzeach, pałacach i innych ważnych obiektach.
Kanały, kanałami ale bardzo podobały mi się wąskie uliczki. To nic, że ciasno ale jak nastrojowo, uwielbiam taki klimat starych uliczek, pamiętających historię miasta.
Kończąc dziś wspomnienia z Wenecji jestem pewna, że jeszcze ją odwiedzę, ale tym razem pobyt kilkudniowy sobie zaplanujemy, tak na spokojnie.
I zaczniemy zwiedzanie o szóstej rano kiedy miasto i turyści, przynajmniej większość, jeszcze śpi i można samemu spokojnie spacerowć i podziwiać Wenecję .
Pozdrawiam - Małgosia W.
To były piękne trzy godziny:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Reniu... piękne trzy godziny :) Pozdrawiam
UsuńMałgosiu, choć spędziłam w Wenecji więcej czasu, to i tak czuję niedosyt. Nieprzyjemnych zapachów również "nie odnotowałam", choć byłam tam w innym niż Ty czasie, w maju.
OdpowiedzUsuńPodobny magnes i ja stamtąd przywiozłam. Niestety, każdy z moich wnuków ma swój udział w umniejszaniu naszej lodówkowej kolekcji. Wenecka maska zakończyła swój żywot podczas spotkania z najmłodszym Bąblem.
Serdecznie pozdrawiam:)