Witajcie, czas się pokazać i przyznać do chwilowego nic nierobienia. Wszystko za sprawą paluszka, tak, tak to cały winowajca. Od kilku lat miałam z nim problem, zatrzaskiwał się, aż doszło do takiego stanu, że coraz ciężej było mi wykonywać najprostsze czynności, np. pisanie, trzymanie kubka, nie wspomnę o robótkach ręcznych. Nadszedł czas zabiegu i teraz przez miesiąc mam przymusowe leniuchowanie.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, postaram się nadrobić na blogu wpisy z podróży, które gdzieś tam sobie czekają na światło dzienne. Może być to trochę utrudnione bo u mnie lewa ręka jest naprawdę lewa, nic nie potrafi :) i czas ją zagonić do większej aktywności.
Pozdrawiam was cieplutko i do kolejnego wpisu...
Małgosia W.
Małgosiu, dużo zdrówka i szybkiego powrotu do zdrowia życzę!!! Ja kilka lat temu miałam dwie operacje ręki więc wiem jak to jest mieć przymusowe leniuchowanie :). Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu :) jesteś Towarzyszką mojej niedoli mając taki bagaż doświadczeń :) Pozdrawiam :)
UsuńDużo zdrowia Małgosiu! Przychodzi czas na leniuchowanie i wykorzystaj go do cna:).Pozdrawiam cieplutko i jesiennie:).Małgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :) staram się leniuchować choć nie za bardzo mi to wychodzi :) Pozdrawiam cieplutko :)
Usuń